Tarnobrzeskie Stowarzyszenie „Chrońmy zwierzęta” powstało po to, żeby ratować zwierzęta. Od ponad 11 lat jesteśmy głosem tych, którzy sami nie potrafią poprosić o pomoc. Walczymy z patologią, propagując szacunek i dbałość o zwierzęce życie, które dla nas jest bardzo ważne. Naszym mottem od samego początku jest myśl „ Jesteś odpowiedzialny za to co oswoiłeś”.

Od ponad dekady pomagamy zwierzętom, nie przechodzimy obojętnie wobec tragedii żywych istot. Nasze Schronisko przez 11 lat pomogło około 2 tysiącom psom i około 900 kotom. Obecnie pod naszą opieką przebywają 52 psy i 13 kotów. Jesteśmy malutkim schroniskiem, bardzo biednym, jednak każdego dnia walczymy o lepszy byt zwierząt. Wyznajemy zasadę, że schroniskowy nie oznacza gorszy, tylko zawiedziony przez człowieka. Ukończyliśmy kursy behawiorystyczne, żeby móc jeszcze skuteczniej pomagać wycofanym zwierzętom, a trafia ich coraz więcej. Nie poddajemy się jednak i możemy pochwalić się sukcesami: Red, Dukat, Roxi, Jackie, Gacuś, to psy, które nie miały szans na adopcję, uznawane były za nie adopcyjne. A jednak, dzięki ciężkiej pracy, dzisiaj śpią na kanapie. Dla naszych wolontariuszy nie ma rzeczy niemożliwych.

11 lat temu zaczynaliśmy praktycznie od zera. Kilka kojców zrobionych przez członków naszych rodzin, brak funduszy niemal na wszystko. Dzisiaj mamy piękne, drewniane, ciepłe i bezpieczne kojce, wyremontowany budynek, szpital dla zwierząt, dwie kociarnie, a co najważniejsze… w naszym schronisku nie ma… smutnych zwierząt. Dbamy i walczymy każdego dnia o godność zwierząt. Będziemy istnieć do końca świata.

W Schronisku dla zwierząt w Radlinie obecnie mieszka tu 130 psów i 40 kotów. Bardzo się cieszymy, że możemy wziąć udział w akcji Nakarm Psa z OLX, a to wszystko dzięki osobom, które zgłosiły schronisko do tego programu. To dla nas wielkie wyróżnienie, szansa na adopcje zwierzaków oraz – tak bardzo potrzebne – zmiany. W schronisku mamy 5 pracowników oraz około 10 prężnie działających wolontariuszy. Znaczna ich część pomaga w pracach na terenie schroniska, inni prowadzą bazarki i zbiórki w celu pozyskania dodatkowych funduszy.

Praca na rzecz schroniska wiąże się ze skrajnymi emocjami – od radości, kiedy uda się wyadoptować zwierzaka, po furię, gdy podczas interwencji zabieramy psy z bardzo złych warunków i rozpacz, gdy któryś z podopiecznych odchodzi za tęczowy most, bo nie można było zrobić dla niego już nic więcej niż uwolnić go od fizycznego cierpienia. Trzeba mieć powołanie i pasję by oddać się tej sprawie bez reszty, tym bardziej, że dla większości z nas jedynym wynagrodzeniem za pracę tutaj są psie uśmiechy i mruczenie kociaków oraz satysfakcja, że przyczyniamy się do poprawy bytowej naszych Radliniaków.

Schronisko istnieje od ponad 20 lat, jednak wiele spraw było zaniedbanych przez ten czas. Fundacja Bliżej Domu prowadzi to miejsce od 1 lipca tego roku. Początki były bardzo trudne, jednak nasz zapał i entuzjazm oraz oraz wsparcie ludzi napędzają nas do działania. Jest tu wiele do zrobienia. Mimo to cieszymy się tym co udało się osiągnąć do tej pory.

Fundacja „Człowiek Dla Zwierząt” została założona przez Wiolettę Litwin-Mroczka, która kilkanaście lat temu postanowiła poświęcić swoje życie zwierzętom. W zakupionym przez siebie gospodarstwie stworzyła miejsce, w którym schronienie znajdują konie, psy, koty (w domach tymczasowych, które Fundacja ma pod swoją opieką) i kozy. W lutym 2025 Fundacja będzie obchodzić 10-lecie istnienia.

W łętkowickim ośrodku staramy się zapewnić naszym podopiecznym dobre wyżywienie, opiekę weterynaryjną, duże pastwiska i wybiegi, a przede wszystkim codzienną dawkę troski, czułości i zainteresowania od ludzi, którzy się nimi zajmują. Dużo wysiłku wkładamy w poszukiwanie odpowiedzialnych, dobrych opiekunów dla psów i kotów przebywających w naszym przytulisku – osób, dla których nasi podopieczni staną się pełnoprawnymi i kochanymi członkami rodziny. W fundacji przebywa obecnie 230 zwierząt, w tym 200 psów. Psy są starsze, schorowane, często półdzikie, ale sporo jest też takich, które czekają na nowy rozdział w życiu w swoim domu. Staramy się pomagać jak możemy, jednak nasze moce przerobowe ograniczają się do 3 pracowników i kilku wolontariuszy. Dajemy z siebie wszystko, by w przytulisku było jak najlepiej, jednak ciągle mamy ogromne obłożenie lub dostajemy nowe zgłoszenia o porzuconych zwierzętach. Nie umiera w nas nadzieja, że w Polsce są ludzie dobrego serca, którzy mogą przygarnąć naszych podopiecznych i pozwolić nam działać dalej w misji, którą Pani Wiola podjęła dawno temu.